czwartek, 31 grudnia 2020

10- Pasje bursztynowego prałata...

 

Gospodyni ks. J......... opowiada, że są cztery wielkie miłości hrabiego Henryka
Jadło .

 Pieniądze, Władza i śliczny Kajtuś....

   Prałat Henryk hrabia Jankowski ma swoje wielkie namiętności – jak każdy mężczyzna. No... może nie jak każdy... wielu z nas bowiem ma żony, jednak te żony niekoniecznie mają na imię Kajtek i rzadko kiedy są urodziwymi chłopcami.

    Maria G. poznała prałata Henryka Jankowskiego całkiem przypadkowo w 1970 roku. Była urzędniczką gdańskiego magistratu, a młody wówczas ksiądz załatwiał formalności meldunkowe. Polubili się. Od czasu do czasu los krzyżował ich ścieżki. I tak też się stało w połowie lat 90. Prałat na widok Marii rozpromienił się:
– Witam, witam szanowną panią. Co słychać?
– Nic ciekawego nie słychać, księże Henryku. Od trzech lat jestem na emeryturze. Ciężko związać koniec z końcem.
– No to się świetnie składa, że się spotkaliśmy, bo ja akurat potrzebuję gospodyni, a właściwie szefowej całej załogi plebanii.
W taki oto sposób G. stała się najbardziej zaufaną osobą bursztynowego barona. Jego asystentką, jego służącą, jego powiernicą. Dziś zdecydowała się opowiedzieć dziennikarzowi „Faktów i Mitów” o kulisach życia plebanii przy gdańskim kościele św. Brygidy, o tajemnicach, których nikt do tej pory nie wyjawiał nikomu, czyli o czterech wielkich miłościach księdza Jankowskiego. Zacznę od ostatniej......

-------------
Miłość czwarta – Kajtek

– To, że ksiądz Henryk ma wielki pociąg do młodych chłopców nie jest dla nikogo w jego bliskim otoczeniu tajemnicą. Po prostu od lat wszyscy o tym wiedzą i czasem szeptem komentują kolejne miłostki kapłana – twierdzi G.
– Skąd pewność, że Jankowski ma skłonności homoseksualne?
– Panie redaktorze, jeśli widzę, że w sypialni ksiądz kładzie się do wielkiego małżeńskiego łóżka, a obok kładzie się młody człowiek, to co mam o tym myśleć
– Znała pani któregoś z tych chłopców?
– Oczywiście! Najpierw był Wojtek. Osierocone dziecko, którym niegdyś ksiądz prałat się zaopiekował. Potem – gdy chłopiec dorósł, prałat uczynił go swoim osobistym sekretarzem i z tym sekretarzem spędzał noce w sypialni na górze plebanii. Wówczas nikomu nie wolno było tam wejść. Obecna miłość to Kajtek. Na znak łączącej obu panów więzi noszą na łańcuchach wielkie medale z kutego złota z jakimiś amorkami, wykonane na specjalne zlecenie księdza. Nas jednak – domowników, najbardziej rozśmieszały majtki prałata. Wszystkie z naszywkami w postaci serduszek i kwiatków. Razu pewnego jedna ze służących prasując te majtki zażartowała, iż chciałaby wiedzieć, w których z nich ksiądz się kocha i z przerażenia o mało nie zemdlała, bowiem nie wiedziała, że gospodarz stoi tuż za jej plecami. Jednak ksiądz zamiast zareagować ostro, uśmiechnął się i odparł: „Zawsze w tych z kwiatkami”. Innym razem weszłam na górę domu po kawę, której akurat w kuchni zabrakło i zdębiałam, bo trafiłam na scenę, kiedy to prałat całował Kajtusia w czoło i pytał „Jak dzisiaj się mojemu Dudusiowi spało?” . Uciekałam gdzie pieprz rośnie, żeby tylko ksiądz nie zobaczył, że ich zobaczyłam...
– Teraz jednak – o ile mi wiadomo – prałat rozgląda się za młodszym chłopcem, bo Kajtek już jest dla niego za dorosły. Trochę się jednak obawia – po aferze z Paetzem – swojej własnej, prywatnej afery. Wojtek i Kajtek to były dwa różne charaktery: pierwszy ordynarny, niegrzeczny, rządzący wszystkim i wszystkimi, drugi miły, cichy, spokojny. O... tutaj mam jego zdjęcie. Wszyscy na plebanii byliśmy niestety przekonani, że rodzice Kajtka doskonale wiedzieli, z kim syn sypia i że nie jest to zwykłe „sypia” – relacjonuje G.
============
Korzystam z archiwum tygodnika ,,Fakty i mity"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz