Mordercy dzieci
Zbiorowe gwałty, pedofilia, a nawet morderstwa – oto praktyki, którymi
„umartwiali” się mnisi w jednym z amerykańskich klasztorów.
W Stanach Zjednoczonych jest mało klasztorów, dlatego uchodzą za
osobliwość i swoistą atrakcję. Przewodniki po stanie Minnesota zachęcają
turystów do zwiedzenia największego na amerykańskim kontynencie
klasztoru benedyktynów w Colledgeville, który istnieje od 146 lat. Żyje
tam 96 mnichów, głównie nauczycieli, bo klasztor prowadzi dwie szkoły:
podstawową i średnią. Na wiosnę 2002 roku, nowy opat
– John Klassen – odkrył, że jego poprzednik – John E......ink – wykorzystywał seksualnie dwóch młodych zakonników. Dopiero
w październiku opat zdecydował się ujawnić tę wstydliwą tajemnicę opinii
publicznej, a później wyszły na jaw sprawy jeszcze gorsze, bo świadczą o
tym, że zakonnicy od wielu lat, z benedyktyńską (nomen omen)
cierpliwością i zapałem zaiste godnym lepszej sprawy, oddają się
seksualnym uciechom, nie gardząc gwałtem i pedofilią, a prawdopodobnie
popełnili nawet zbrodnię morderstwa. Okazało się bowiem, że już w latach
70. dwaj mnisi
– Cosmas D......ner i Richard E....oth – zajmowali się masowym
gwałceniem nieletnich. Organizowali wycieczki do sauny nad jeziorem
Swensen w celu zapoznania dzieci z egzotycznymi dla mieszkańców
Minnesoty obyczajami ludów skandynawskich, które nie wstydzą się
nagości. Braciszkowie zachęcali dzieci do rozbierania się, sami śmiało
zdzierając z siebie habity, wchodzili wraz z dziećmi do sauny, a
następnie kąpali się z nimi nago w jeziorze.
Nie poprzestawali na tym. Dzieci były brutalnie gwałcone, a dwie
dziewczynki, uczestniczki jednej z wycieczek prowadzonych przez brata
Richarda E...., zostały później zamordowane w okolicznościach dotąd
niewyjaśnionych.
Sprawa znalazła się w sądzie, ale umorzono ją z braku dowodów. Inne
ofiary gwałtów dopiero w ostatnich miesiącach odważyły się wystąpić
przeciw klasztorowi. Piętnaście spraw udało się benedyktynom załatwić
polubownie, płacąc poszkodowanym niewielkie sumy. Wciąż jednak napływają
nowe skargi,
a pełnomocnikiem ofiar pedofilii został znany prawnik,
Jeffrey Anderson, który oświadczył dziennikarzowi niezależnego od
Watykanu katolickiego pisma „National Catholic Reporter”, że znalazł
sposób, aby zmusić braciszków do płacenia godziwych odszkodowań. Powołał
do życia i formalnie zarejestrował społeczną radę ekspertów, by wraz z
nim reprezentowała poszkodowanych i pertraktowała z radą, która
reprezentuje z kolei interesy klasztoru i która dotąd rozpatrywała
wszystkie skargi samodzielnie, powołując własnych ekspertów.
Klasztor musi się teraz liczyć
z obiektywnymi opiniami prawników i lekarzy, którzy oceniają psychiczne i
fizyczne skutki gwałtów, obecny stan zdrowia ofiar i adekwatną wysokość
odszkodowań.
Dla „spokojnego” klasztoru benedyktynów w Minnesocie idą ciężkie czasy.
piątek, 1 stycznia 2021
15- mordercy dzieci...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz