Ptaszek w sieci.
Proboszcz z Pszczyny Piasku lubi gołębie, kanarki, ale przede wszystkim kilkunastoletnie dziewczynki.
Dla mieszkańców Pszczyny Piaska zamiłowanie ich proboszcza ks. Michała
M. do małych dziewczynek, a szczególnie ich piersiątek nie było czymś
nowym. Od wielu lat wszyscy wiedzieli, że wprost ślini się na ich widok.
Dziesiątki razy podczas egzaminów przed przyjęciem Pierwszej Komunii
czy bierzmowania oraz wizyt na plebanii parafii Najświętszego Serca Pana
Jezusa dochodziło do lubieżnych zachowań księdza.
- Wchodziłyśmy po dwie do kancelarii. Ksiądz, witając nas, dotykał
swoimi rękoma nasze piersi lub pośladki. Byłyśmy zszokowane, odsuwałyśmy
się od niego. Nikomu ze starszych żadna z nas nic nie powiedziała ze
wstydu. Poza tym i tak by nam nie uwierzyli - opowiada 19-letnia dziś
Sylwia, która wraz z koleżankami wspomina swoje przygotowania do
bierzmowania w 2000 r.
Pleban znany jest ze swego zamiłowania do gołębi i innych ptaków. Przez to często kręciło się wokół niego wiele dzieci.
- Kiedy byłam z koleżanką na plebanii po kanarka dla mojego taty, ksiądz
już przy wyjściu zatrzymał mnie i zaczął obmacywać moje ciało,
dotykając piersi. Przy tym coś szeptał i mamrotał. Z przerażenia
wyrwałam się z jego objęć i uciekłam - wspomina kilkunastoletnia Wiola
O.
Każdy z bierzmowanych roczników przeżywał podobną gehennę. Dramat i
milczenie ofiar księdza trwały kilkanaście lat, bo tyle ks. M jest
proboszczem w Piasku. Dopiero wydarzenia z Wielkanocy bieżącego roku
przerwały parafialne tabu.
- W drugi dzień świąt w śmigus dyngus, po mszy polewaliśmy się z trzema
koleżankami wodą, goniąc się przy kościele i salkach parafialnych -
opowiada nam świadek zdarzenia Marcin S. - Kiedy zabrakło nam wody,
weszliśmy do domu parafialnego, by napełnić sikawki. Wówczas przyleciał
proboszcz i zamknął nas na klucz. Udało mi się otworzyć okno i
zaczęliśmy wychodzić. Kiedy Magda D., jako ostatnia chciała wydostać się
przez okno, do sali wparował ksiądz. Zamknął za sobą drzwi na klucz,
ściągnął Magdę z okna i pozasłaniał żaluzje. Czekałem na koleżankę
przynajmniej 15 minut. Kiedy wyszła, była czerwona po twarzy i
krzyczała, że poda księdza do sądu. Powiedziała mi, że proboszcz
obmacywał ją, wkładał ręce pod mokrą bluzkę i ściskał za piersi.
Magda dopiero po tygodniu przyznała się rodzicom, że ksiądz się do niej
dobierał. Rodzice natychmiast powiadomili policję. I wówczas Prokuratura
Rejonowa w Pszczynie, która prowadzi sprawę, dostała kolejne dwa
zgłoszenia od rodziców nastolatek o podobnych aktach molestowania ich
dzieci. 31 maja br. postawiono 51-letniemu księdzu M. zarzut
molestowania seksualnego małoletnich (paragraf 200 kk).
- Mamy potwierdzenie, że proceder ten trwał przynajmniej od 2002 r -
powiedział nam prokurator Andrzej Wąsik. - Po przesłuchaniu proboszcza
prokuratura zastanowi się też nad środkiem zapobiegawczym dla niego:
aresztem, dozorem policyjnym czy poświadczeniem majątkowym.
Katowicka kuria zawiesiła proboszcza w pracy dopiero po postawieniu
zarzutów przez prokuraturę. Wcześniej rżnęła głupa, że nic nie wie o
sprawie. Przez ponad miesiąc ksiądz nadal uczył dzieci religii,
przygotowywał do Pierwszej Komunii, spowiadał, odprawiał msze.
Chcieliśmy porozmawiać z księdzem i usłyszeć, co ma na swoją obronę.
Jednak zamiast niego w drzwiach plebanii pojawiła się gospodyni,
informując, że proboszcza nie ma i nie będzie. Oby te słowa się
spełniły!
JAROSŁAW RUDZKI-autor artykułu
korzystam z archiwum tygodnika Fakty i mity.
========
Art.200 kk paragraf 1:" Kto doprowadza małoletniego poniżej lat 15 do
obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo
do wykonania takiej czynności podlega karze pozbawienia wolności od roku
do 10 lat".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz