poniedziałek, 28 grudnia 2020

8- Woda z - żyjacego jeszcze wtedy- Glempa...

 

 


Prawo pierwo-kąpieli
       Kardynał Glemp. cieszy się świetnym zdrowiem (chociaż podobno trochę popuszcza...) m.in. dzięki kuracjom w Busku Zdroju. Za sprawą tych prymasowskich, zdrowotnych kąpieli, tryskają wigorem całe zastępy wiernych!

       W najstarszym budynku uzdrowiska Busko Zdrój - znanym i ekskluzywnym sanatorium "Marconi", znajduje się Centrum Kulturalne, gdzie kuracjusze mogą cieszyć się spotkaniami z operetką, koncertami Orkiestry Zdrojowej i wieloma innymi atrakcjami. Wszystko to jednak furda. Mnóstwo ludzi czeka bowiem... i czeka... i czeka przede wszystkim na prymasa - prawdziwy HIT uzdrowiska!
ON przyjeżdża tu, by kilka razy dziennie zażyć kąpieli w (chronionym tajemnicą technologiczną) jakimś roztworze siarki. 

    Ona, ta siarka, pełni przecież w nauczaniu Kościoła istotną rolę. Najbardziej cenne dla bezcennego przecież zdrowia jest poznanie daty przyjazdu świątobliwego męża. W pogotowiu czeka więc stale kilkadziesiąt pań, które gotowe są za tę wiadomość zapłacić każde pieniądze.
A czemuż to? A temuż, że owe damy robią wszystko, aby przyjechać do Buska Zdroju w tym samym terminie co kardynał. Potem cierpliwie warują pod drzwiami gabinetu, gdzie ON pluszcze się w wannie (w pieszczocie pian...).
      Licytacja zaczyna się, nim zdąży osuszyć swe półboskie a półludzkie ciało. Chodzi o prawo "pierwokąpieli" po prymasie - kosztuje ono sporo. Prawo "drugokąpieli" można już kupić za dobry koniak. Taniocha!
     Wprawdzie sanatoryjne przepisy BHP zabraniają wpuszczania do tej samej kąpieli kolejnych amatorów, ale przecież ordynarne spuszczenie w kanał roztworu świętych olejów i błogosławionego potu byłoby stratą niepowetowaną, i rzecz prosta zwykłym marnotrawstwem. Nawet gdy eminencja trochę popuści, to bakteriobójcze działanie siarki załatwia sprawę. Nie wiemy, jak siarka działa na małe, ogoniaste żyjątka, które nawet męskość Glempowa powinna produkować. Na wszelki wypadek można by choć raz zrobić słabszy roztwór... a wtedy... kto wie, może Pan Bóg pobłogosławi w kąpieli niepokalanym potomstwem! A zresztą - bądźmy szczerzy - czyż prymasowskie siki już same w sobie nie są święte?
      Rozmodlone panie (z dziennikarskiego obowiązku dodajmy, że określane są przez niewiernych pensjonariuszy niesłusznym mianem "zidiociałych dewotek"), zawiązały nieformalny Komitet Czcicielek glempowych popłuczyn, którego zadaniem jest m.in. pilnowanie kolejki do Glempowego Zdroju - źródła łask wszelakich.
      Teraz, już jako niemal legalna organizacja, wystąpiły do zdumionych członkiń personelu sanatorium "Marconi" z bardzo interesującą inicjatywą. Chodzi o to, by kąpano GO w większej wannie (ekstremistki przebąkują nawet o basenie). Ponieważ ciągle świętokradztwem byłoby wylewanie do ścieków siarkowego roztworu z Glempa, nawet po wymoczeniu w nim choćby 50 pań, podpowiadamy, by zużyty roztwór przelać w końcu do butelek. "Święta woda" z Buska Zdroju sprzedawana w parafiach całego Katolandu łacno wspomoże budowę Świątyni Glempowej Opatrzności!
No i mamy kolejną relikwię... pierwsze jednak były "siki świętej Weroniki".

PS - Jaja sobie robicie, wszak to nawet w Polsce nie jest możliwe! - zakrzyknie ten i ów Czytelnik "FiM". Nic podobnego! Otóż opisaliśmy  NAJŚWIĘTSZĄ prawdę.
================
Korzystam z archiwum tyg. Fakty i mity"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz